Z żelaznymi roślinami
Kiedy Ela zakładała ogród 40 lat temu, skompletowała różnorodną roślinność. Wtedy zwracała uwagę tylko na jej wygląd, nie na warunki świetlne i glebowe, dopiero później starała się przygotować podłoże. Taki sposób uprawy się nie sprawdził, z upływem czasu zielona kolekcja mocno się przerzedziła. Obecnie właścicielka gromadzi tylko egzemplarze wytrzymałe i długowieczne, pasujące do środowiska.
Na początku Ela czerpała dużo przyjemności z samego polowania na piękne, często rzadkie, gatunki. Trzeba bowiem pamiętać, że w latach 80. ubiegłego wieku ich wybór nie był tak bogaty i dostęp do nich tak łatwy, jak obecnie. Kiedy zdobyła jakieś wymarzone sadzonki - odwiedzała szkółki w całej Polsce - dopiero wtedy wybierała na nie miejsce w ogrodzie, ewentualnie szykowała właściwe podłoże. Jednak w długim okresie, dla wielu z nich gliniasta gleba i liściasty starodrzew, zastane na posesji, nie były dość gościnne. Drzewa zasłaniały światło, kładły cień, wypijały wodę. Ziemia zaś raz stawała się grząska i mokra, raz twarda i sucha jak skała. Niekiedy nie wystarczało miejscowe jej rozluźnienie piaskiem, humusem itp., wskutek czego właścicielka straciła najbardziej pożądane rośliny (te bowiem na ogół są wrażliwe, szczególnie wybredne co do warunków środowiskowych). Wnioski z popełnionych błędów wyciągnęła po kilku latach, sukcesywnie zmieniała zestaw ozdobny na rabatach - na bardziej odpor...
Aby przeczytać cały artykuł,
kup dostęp do Budujemy Dom online
kup dostęp do Budujemy Dom online
Uzyskasz dostęp do całego archiwum magazynu Budujemy Dom,
wydań specjalnych oraz miesięcznika Czas na Wnętrze