Przytulony do drzew
Zadrzewiony ogród Hani i Andrzeja zachwyca długimi osiami widokowymi, bogatą roślinnością i rozmaitymi zakątkami. Symfonia różności umożliwia właścicielom wypoczynek w otoczeniu, na jakie w danym momencie mają ochotę. Wiele się tu dzieje, lecz wszędzie panuje harmonia - układanie ogrodowych puzzli znakomicie się udało.
Z góry było wiadomo, że posesja musi mieć drzewa. Bez nich właściciele nie wyobrażali sobie ogrodu z duszą! Plan był taki - najpierw kupią nastrojową zadrzewioną działkę, postawią budynek z zadaszonym tarasem, potem wspólnie z architektką krajobrazu (mają takiego fachowca w rodzinie) zadbają o to, żeby z domowych pomieszczeń i tarasu roztaczały się piękne widoki, a ogrodowa przestrzeń została zgrabnie podzielona na kilka stref użytkowych (zgodnie z zasadą, że w dużym założeniu należy najpierw zdefiniować funkcje jego części).
Po dwudziestu latach od pierwszego etapu tworzenia przydomowej przestrzeni - widać, że ściśle trzymali się tego planu. Zagajnik, zastany na posesji, już nie przechodzi bezładnie w dzikie zarośla i zachwaszczoną łąkę. Zastąpiły je zadbane zakątki z przypisanymi im konkretnymi zadaniami. Dom harmonijnie przycupnął pod koronami starych drzew, a główna oś widokowa biegnie od niego do lasku złożonego z brzóz, dębów i olch.
Właściciele szczególnie zadow...
Aby przeczytać cały artykuł,
kup dostęp do Budujemy Dom online
kup dostęp do Budujemy Dom online
Uzyskasz dostęp do całego archiwum magazynu Budujemy Dom,
wydań specjalnych oraz miesięcznika Czas na Wnętrze