W ogrodzie-parku

Ogród Krystyny i Januarego w Marynkach ma wszystko - koronkowy baldachim ze starych drzew i nasłonecznione polany, altanę nad oczkiem wodnym i wiatę przy domu do grillowania, basen pływacki pod chmurką, pergolę-ciennik, kameralne zakątki i długie osie widokowe, a nade wszystko - niepowtarzalny nastrój. Zielone otoczenie i atmosfera zachwycają.

Patrząc na obecny bujny ogród, rozciągający się na powierzchni 2,7 ha, nikt nie przypuszcza, że ziemia jest tu piaszczysta i nieurodzajna, klasy VI (nawet żyto nie chciało tu rosnąć). Jednak 40 lat temu January, nie zważając na słaby grunt, śmiało snuł plany zagospodarowania terenu przy istniejących i nowo wzniesionych zabudowaniach. Najpierw sam zaprojektował tu i ówdzie kępy drzew. Kiedy zginęły w wielkiej przestrzeni, pomyślał, że warto mieć jeszcze sad i własne owoce. Ale przy ich uprawie poniósł kompletną klęskę. Żartobliwie przyznaje, że kilogram jabłek kosztował go 100 zł. Lata mijały, a obszar wciąż nie przypominał przyjaznego ogrodu

...