Moja droga...

Wiosną serca szybciej biją i bardziej chce się żyć. Ale co zrobić, gdy nasz zapał i energia tuż za bramą toną w błocie? Droga dojazdowa potrafi być niemałym utrapieniem, które daje o sobie znać właśnie podczas wiosennych roztopów. Co może, co powinna, a co musi zrobić w tej sprawie gmina, rozważają internauci.

GONZO Pięć lat temu przenieśliśmy się z żoną pod Warszawę (kierunek północno-zachodni), skuszeni ciszą i zielenią, ale również świetlanymi perspektywami, jakie roztaczały przed nami lokalne władze. Miał być szybki tramwaj do stolicy, miały być wodociągi, kanalizacja, no i oczywiście fantastyczne drogi. I co? Minęła kadencja, zaczęła się kolejna, nowy burmistrz snuje swoje bajki, nowy sołtys rozdaje uśmiechy, a my wciąż co 3 tygodnie wzywamy szambiarki, które zmieniają naszą gliniastą drogę w pojezierze. Czy ktoś ma pomysł gdzie nacisnąć, żeby wreszcie coś się zaczęło dziać? Jeśli macie jakieś doświadczenia, to się podzielcie, bo utoniemy!

LEBIODA_ZWYCZAJNA „Minęła kadencja” - oto kluczowe

...