Moja droga...
3/2019
6-9 minut
Wiosną serca szybciej biją i bardziej chce się żyć. Ale co zrobić, gdy nasz zapał i energia tuż za bramą toną w błocie? Droga dojazdowa potrafi być niemałym utrapieniem, które daje o sobie znać właśnie podczas wiosennych roztopów. Co może, co powinna, a co musi zrobić w tej sprawie gmina, rozważają internauci.
GONZO Pięć lat temu przenieśliśmy się z żoną pod Warszawę (kierunek północno-zachodni), skuszeni ciszą i zielenią, ale również świetlanymi perspektywami, jakie roztaczały przed nami lokalne władze. Miał być szybki tramwaj do stolicy, miały być wodociągi, kanalizacja, no i oczywiście fantastyczne drogi. I co? Minęła kadencja, zaczęła się kolejna, nowy burmistrz snuje swoje bajki, nowy sołtys rozdaje uśmiechy, a my wciąż co 3 tygodnie wzywamy szambiarki, które zmieniają naszą gliniastą drogę w pojezierze. Czy ktoś ma pomysł gdzie nacisnąć, żeby wreszcie coś się zaczęło dziać? Jeśli macie jakieś doświadczenia, to się podzielcie, bo utoniemy!
LEBIODA_ZWYCZAJNA „Minęła kadencja” - oto kluczowe słowa! Z moich obliczeń wynika, że 5 lat temu mieliśmy akurat rok przedwyborczy. W takim roku nie warto słuchać, co opowiada gmina, bo kiełbasą wyborczą można się zadławić. A potem przez kolejne 4-5 lat się odbija .
KRZYS Napisz coś więcej: kto jest właścicielem drogi (to najważniejsze), jakie ma ...
Aby przeczytać cały artykuł,
kup dostęp do Budujemy Dom online
kup dostęp do Budujemy Dom online
Uzyskasz dostęp do całego archiwum magazynu Budujemy Dom,
wydań specjalnych oraz miesięcznika Czas na Wnętrze