Sebastian - Czytelnik Budujemy Dom, klimatyzator użytkuje od 2019 r.

Dom: dwukondygnacyjny w zabudowie szeregowej; powierzchnia 142 m2; ściany dwuwarstwowe, z poryzowanych pustaków ceramicznych o grubości 25 cm i grafitowego styropianu 15 cm; wentylacja grawitacyjna; rolety zewnętrzne na trzyszybowych oknach; lokalizacja w pełnym słońcu.
Klimatyzacja: przenośny, monoblokowy; moc chłodzenia 3,5 kW; funkcje - chłodzenie, wentylacja; czynnik chłodniczy R410a; klasa energetyczna - A; filtry przeciw kurzowi; sterowanie - panel na korpusie, pilot, opcjonalnie Wi-Fi.
Decyzja: na oknach mamy żaluzje zewnętrzne, wewnątrz zasłony i firany, dlatego w głównej sypialni na piętrze przez długi czas wystarczało używanie wiatraka. Jednak nastały lata z intensywniejszym gorącem, nawet przy nawiewie trudno się spało. Rozmawiałem z żoną, czy powinniśmy założyć stacjonarną klimatyzację, ale wnętrze było wtedy krótko po remoncie i nie chcieliśmy niszczyć ścian. Kupiłem przenośny klimatyzator, bo ustaliliśmy, że dopiero kiedy taki się nie sprawdzi, pomyślimy o lepszym urządzeniu. Sprzedawca w hipermarkecie budowlanym zaprezentował mi kilka droższych modeli, z tanich od razu zrezygnowałem. Dotąd wydawało mi się, że zadanie takiego sprzętu to tylko chłodzenie, tymczasem inne funkcje to osuszanie, wentylator. Nie miałem pojęcia, jaka moc jest odpowiednia do pokoju 14 m2, jakie inne parametry są istotne. Szczęśliwie trafiłem na klienta, który od kilku lat użytkuje przenośny klimatyzator. Szukał kolejnego do pokoju syna, wydajnego, działającego cicho. Mówił, że pożądan...
Aby przeczytać cały artykuł,
kup dostęp do Budujemy Dom online
kup dostęp do Budujemy Dom online
Uzyskasz dostęp do całego archiwum magazynu Budujemy Dom,
wydań specjalnych oraz miesięcznika Czas na Wnętrze
