Elektryka po nowemu
Stara instalacja elektryczna nie jest w stanie zaspokoić potrzeb współczesnego inwestora. Spójrzmy tylko na kuchnię - trzydzieści parę lat temu na stałe do prądu była w niej podłączona lodówka, może jeszcze okap. Dziś mamy zmywarkę, elektryczny piekarnik, płytę indukcyjną i mnóstwo mniejszych, ułatwiających życie sprzętów: ekspres do kawy, czajnik, toster, mikrofalówkę… Dlatego myśląc o solidnej modernizacji domu, nie da się uciec od wymiany instalacji elektrycznej.
W PRL-u instalację elektryczną układano zwykle z dwużyłowych przewodów z aluminium (bo są tańsze od miedzianych). Po latach przewody aluminiowe są niebezpieczne - utleniają się powierzchniowo, są łamliwe, luzują się w miejscach połączeń, co może grozić pożarem. Stare instalacje składają się z niewielu obwodów, a w pomieszczeniach, jak na dzisiejsze standardy, jest za mało gniazd i punktów oświetleniowych. Tablice rozdzielcze wyposażone są we wkręcane bezpieczniki topikowe, czyli tzw. korki.
Przez kilka ostatnich dekad w domowych instalacjach elektrycznych zmieniło się praktycznie wszystko: od zapotrzebowania na moc i sposobu ich planowania po przewody i osprzęt. Stare instalacje są zawodne i mogą być niebezpiecznie. Ich wymiana oznacza kucie w ścianach i wielki bałagan w całym domu. Dlatego najlepiej połączyć ją z remontem kapitalnym.
Jeżeli inwestor myśli jedynie o wymianie fragmentów instalacji, jej stan powinien ocenić elektryk. Sprawdzi on, czy działa ochrona przeciwporażeniowa...
Aby przeczytać cały artykuł,
kup dostęp do Budujemy Dom online
kup dostęp do Budujemy Dom online
Uzyskasz dostęp do całego archiwum magazynu Budujemy Dom,
wydań specjalnych oraz miesięcznika Czas na Wnętrze