Kłopot z głowy
Kiedy posesja nie ma dostępu do sieci kanalizacyjnej, inwestorom pozostaje budowa szamba albo przydomowej oczyszczalni ścieków. To drugie rozwiązanie jest droższe na etapie inwestycji, ale zdecydowanie wygodniejsze i dużo tańsze w eksploatacji. Mimo to, wciąż niezbyt popularne. Co być może zmienią wprowadzone w ubiegłym roku przepisy.
Z infrastrukturą kanalizacyjną zawsze było u nas słabo, i niestety sytuacja nie zmienia się szczególnie szybko. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (z końca 2021 r.), do sieci kanalizacyjnej przyłączonych jest niespełna 53% budynków mieszkalnych - w miastach 75%, na obszarach wiejskich 39%. Liczba przyłączy kanalizacyjnych do budynków mieszkalnych to 3,7 mln, długość sieci kanalizacyjnej wynosi 173 tys. km.
Jako kraj, nadal mamy wiele do nadrobienia. Nawet w stolicy, np. w dzielnicy Białołęka, dostęp do kanalizacji to wciąż rarytas. Osiedlowe uliczki blokują szambiarki, a latem co rusz trzeba zamykać okna, bo akurat któryś z sąsiadów wybiera szambo.
Typowy zbiornik szczelnego szamba ma 10 m3 pojemności. 4-osobowa rodzina zapełnia go w dwa-trzy tygodnie. Co oznacza konieczność zamówienia wozu asenizacyjnego nawet dwukrotnie w ciągu miesiąca, a taka usługa kosztuje każdorazowo 250-400 zł! O ciągłym zamawianiu szambiarki trzeba pamiętać, właścicielom szamb przydaje się też um...
Aby przeczytać cały artykuł,
kup dostęp do Budujemy Dom online
kup dostęp do Budujemy Dom online
Uzyskasz dostęp do całego archiwum magazynu Budujemy Dom,
wydań specjalnych oraz miesięcznika Czas na Wnętrze