Instalacje fotowoltaiczne powstają w naszym kraju jak grzyby po deszczu. Znakomita większość tych instalacji to tzw. prosumenckie, czyli powstające na domach jednorodzinnych. W ostatnich dniach pojawiła się informacja, że Ministerstwo Klimatu przygotowało projekt zmian w prawie, które mają zlikwidować tzw. system opustów dla nowych instalacji. Jest to obowiązujący obecnie system, który polega na bilansowaniu ilości energii pobieranej z sieci oraz oddawanej do niej.
Jak wiadomo panele PV produkują najwięcej energii w dni słoneczne, część z niej jest zużywana na bieżąco w gospodarstwie domowym, a nadwyżka trafia do sieci. Nie otrzymujemy za to pieniędzy, za to 80% z oddanej energii elektrycznej możemy wykorzystać wtedy, gdy instalacja nie pokrywa naszego zapotrzebowania np. wieczorem, w nocy a nawet kilka miesięcy później (w zimie). Zmiany proponowane przez ministerstwo mają prowadzić do tego, żeby rozliczenia z prosumentem były realizowane po cenach rynkowych. Problem polega na tym, że prąd kupimy wtedy ponad dwukrotnie drożej niż go sprzedamy. Opłacalność całego systemu znacznie się zmniejszy, niektórzy wyliczają, że wręcz się nie opłaci, a liczba samych instalacji spadnie drastycznie od 2022 r.
Dobra informacja jest taka, że inwestorzy, którzy wykonają instalację do końca 2021 r. będą mogli się rozliczać na obecnie obowiązujących zasadach przez najbliższych 15 lat. Niezależnie od ostatecznych losów tych zmian, wszyscy Ci, którzy myślą o zainstalowaniu paneli fotowoltaicznych powinni rozważyć przyspieszenie decyzji.
W tym numerze drukujemy poradnik – Jaki będzie Mój Prąd 3.0. Przedstawiamy w nim najważniejsze informacje pomagające w analizie opłacalności inwestycji na obowiązujących jeszcze zasadach.
Zapraszam do lektury,
Ernest Jagodziński