Dom ery cyfrowej

Nowocześni inwestorzy, nie pamiętający świata sprzed epoki smartfonów, chcą mieć dom inteligentny. Czyli taki, w którym wszystkim, albo prawie wszystkim, da się zarządzać z poziomu telefonu. Zdalnie można w nim sterować wentylacją (mechaniczną oczywiście), ogrzewaniem, alarmem, oświetleniem i mnóstwem innych instalacji i sprzętów. To rozwiązanie wyraźnie podnosi wartość nieruchomości, ale też sporo kosztuje na etapie inwestycji.

To na polu automatyzacji i „cyfryzacji” domu zmiany zachodzą najszybciej. Dla przykładu: jeszcze dwadzieścia parę lat temu, rolety czy żaluzje przeważnie opuszczano ręcznie. Potem cięższe zautomatyzowano - za ich podnoszenie i opuszczanie odpowiadał siłownik, włączany przez naciśnięcie łącznika na ścianie, albo (w lepszej opcji) uruchamiany z pilota. Dziś dla młodych nawet pilot to przeżytek - wszystko ma się dać włączyć z telefonu czy tabletu, w dowolnym momencie i z prawie każdego miejsca na ziemi.

Co jest możliwe. We współczesnych domach mamy bowiem wiele

...